Ducati Scrambler 1100 Special - elegancki herszt bandy chuliganów [TEST]
Największy i najcięższy motocykl z rodziny Ducati Scrambler zachował lekko offroadowy wygląd, ale jego żywiołem zdecydowanie jest szosa, na której prowadzi się jak lekka wyścigówka. Jadąc tym motocyklem tęsknie wypatrujesz długiej serii zakrętów, a jego silnik urzeka swoja mocą, brzmieniem i charakterem.
Kiedy na zeszłorocznych targach EICMA w Mediolanie Ducati prezentowało nową rodzinę Scramblerów 1100, było jasne, że tym razem nie ma mowy o ciężkim terenie. I w zasadzie jakimkolwiek terenie. Motocykle te są wyraźnie cięższe i bardziej przysadziste od swojego mniejszego rodzeństwa, wciąż posiadają jednak wyczuwalny specyficzny klimat starych maszyn do mielenia błota. W grupie największych Scramblerów znajdziemy trzy modele: standardowy, Special oraz Sport. Ku mojej radości trafiła mi się wersja Special, którą pomimo braku doskonałego zawieszenia Ohlins, dostępnego tylko w wersji Sport, uważam na najbardziej trafione wcielenie tego pojazdu.
Od najlepszych krawców
Elegancki wariant Special najmocniej nawiązuje do motocyklowej klasyki. Wyróżniają go przede wszystkim szprychowe koła na szerokich felgach, które wyglądają po prostu obłędnie. Do tego otrzymujemy doskonały miks elementów chromowanych z wykończonymi czernią, satynowym aluminium oraz szczotkowaną stalą. Przedni widelec ma złoty kolor, podobnie jak w pozostałych wersjach, lecz wahacz jest srebrny, a nie czarny. Bardzo dobre wrażenie robi pikowana kanapa w kolorze brązowym. Zbiornik paliwa pomalowano na zwykły szary kolor - nie metalik, nie perłowy - po prostu szary, który tu otrzymał nazwę Custom Grey. Kolor, który kiedyś bez dopłaty kładziono na nyskach i dużych fiatach, to jedno z najmodniejszych wykończeń tego sezonu - znajdziemy go obecnie na drogich motocyklach BMW, Yamaha oraz Harley-Davidson. Na Ducati również wygląda bardzo dobrze.
Piec w starym stylu
Przepięknie ożebrowana jednostka napędowa w układzie L-twin, o pojemności 1079 cm3, jest doskonale znana fanom Ducati, pochodzi bowiem z modelu Monster EVO. Jej wygląd nie jest tylko zabiegiem stylistycznym - rzeczywiście jest chłodzona powietrzem, co wziąwszy pod uwagę jej wielkość, wystawia doskonałe świadectwo bolońskim inżynierom - potrafili bowiem sprostać szalejącym unijnym normom emisji hałasu i spalin. Możliwości dwuzaworowego silnika z rozrządem desmodromicznym nie wyglądają imponująco na papierze, jednak jego charakterystyka i 86 KM mocy w połączeniu z 88 NM momentu obrotowego potrafią wycisnąć z kierowcy wiadra pełne endorfin.
Spalinowa filharmonia
Jednostka posiada oczywiście wtrysk paliwa i sterowana jest za pomocą elektronicznej przepustnicy, działającej w trzech trybach jazdy: Active, Journey oraz City. Nie tylko sprawnie napędza motocykl, ale również doskonale brzmi, nawet w zestawie z fabrycznym układem wydechowym. Przy odpalaniu potrafi obudzić całą okolicę, w czasie jazdy wydaje z siebie całą paletę barw - od pomruku do wściekłego ryku, a hamowaniu silnikiem towarzyszą przyjemne strzały. Zaczynam rozumieć, w czym tak bardzo kochają się Ducatisti na całym świecie - dźwięk, wibracje i reakcje na gaz są jedyne w swoim rodzaju. Ten silnik jest tak fantastyczny, że w zasadzie reszty mogłoby nie być, ale jest - i robi świetną robotę.
Pewne podstawy
Ducati Scrambler 1100 Special toczy się na 18-calowym szprychowym kole z przodu i 17-calowym z tyłu. Przedni, w pełni regulowany widelec USD to dzieło firmy Marzocchi. Jest to bardzo solidnie wyglądający element, oparty na rurach o średnicy 45 mm, posiadający skok 150 mm. Za tył odpowiada umieszczony asymetrycznie centralny amortyzator Kayaba, również z regulacją, o identycznym skoku. Jego żółta sprężyna jest jednocześnie elementem stylizacji motocykla - wygląda znakomicie. Kolejny bardzo dobrze dobrany komponent to fabryczne opony Pirelli MT60 RS z gęstym i głębokim bieżnikiem. Nie tylko doskonale wyglądają, ale także zapewniają świetne prowadzenie i trzymanie w zakrętach.
Hamulce bez zahamowań
Osobna wzmianka należy się doskonałym hamulcom Ducati Scramblera 1100. Pochodzą ze znanej tu i ówdzie firmy Brembo. Z przodu mamy podwójną tarczę o średnicy 320 mm i czterotłoczkowe zaciski montowane radialnie, z tyłu jednotłoczkowy zacisk na tarczy 245 mm. Siła i sposób ich działania są zjawiskowe - uważam, że to jeden z najlepszych układów hamulcowych, z jakimi spotkałem się w motocyklach. W każdym momencie dają poczucie, że pod palcem jest jeszcze spory zapas siły hamowania, a jednocześnie pozwalają się łatwo dozować i nie wyrywają plomb z zębów. Wisienki na torcie, w postaci systemu ABS działającego w zakrętach, nie było mi na szczęście dane spróbować. Całość robi jednak doskonałe wrażenie i daje kierowcy dużą dozę pewności siebie w czasie jazdy.
Szalejące elektrony
Duży Scrambler, mimo klasycznych korzeni, jest zupełnie współczesnym motocyklem, w związku z czym posiada bogaty pakiet elektroniki. Poza wspomnianymi już ride-by-wire i trzema mapami zapłonu, mamy także do dyspozycji kontrolę trakcji. Tradycyjna żarówka ostała się już tylko w przednim świetle mijania oraz drogowym. Tylna lampa, wszystkie kierunkowskazy oraz świetnie wyglądające i widoczne z daleka światło do jazdy dziennej to już technologia LED. W pełni cyfrowy jest również wyświetlacz, na którym kończy się jednak mój entuzjazm - uważam, że to najsłabszy element tego motocykla. O ile o jego formę można się spierać - ekranik LCD w okrągłej obudowie fajnie łączy klasykę z nowoczesnością, to jest zwyczajnie bardzo nieczytelny, zwłaszcza w ostrym świetle. Pojawiające się tam cyfry są niewielkie i pisane cieniutkim “fontem”, a dramat dopełnia umieszczony w dolnej części układu obrotomierz, którego wskazania startują od prawej do lewej strony.
Szczęście w każdym zakręcie
Tyle prezentacji, czas się przejechać. Zajęcie miejsca nie nastręcza żadnych trudności. Szeroka kierownica świetnie leży w rękach i nie wymusza zbytniego pochylania się nad zbiornikiem paliwa. Kanapa znajduje się na wysokości 810 mm, czyli o 2 cm wyżej niż w juniorskim Sixty2 i w standardowej wersji Scramblera 800. Generalnie jest optymalna dla kierowców o bardzo szerokim zakresie wzrostu. Jej obicie nie tylko przepięknie wygląda, ale też jest wygodne, nawet na długich przelotach - robiłem jednorazowo ponad 300 km i nie czułem dyskomfortu. Nie mogę tego natomiast powiedzieć o pozycji nóg - podnóżki są dosyć wysoko, więc mocno zgięte kolana szybko dają o sobie znać.
Asfalty kocha, szutru się nie boi
Ducati Scrambler 1100 jest motocyklem o zdecydowanie szosowych, nasyconych sportem genach. W manewrach na luźnym podłożu przeszkadza jego masa, wynosząca z paliwem 211 kg, a także niewielki kąt skrętu kierownicy. Można pozwolić sobie na awaryjne przeloty po ubitych szutrach, ale na nic więcej.
Wszystkie wątpliwości ulatują w niebo, gdy tylko znajdziemy się na asfalcie, najlepiej położonym w formie długich i krętych wstęg. Silnik ochoczo rozpędza maszynę, czemu towarzyszą zjawiskowe efekty dźwiękowe. Skrzynia biegów działa specyficznie dla Ducati - zamiast lekkich muśnięć lewej stopy, które stosujemy w motocyklach japońskich, tu trzeba zdrowo kopnąć, by nie utknąć między biegami. Ogólnie odnoszę wrażenie, że włoska maszyna po prostu żyje - czuć każde uderzenie tłoka, każdy ruch zawieszenia, a na wolnych obrotach każdą porcję spalin, wydmuchiwaną przez umieszczone blisko kanapy tłumiki. Mieszanka zastosowana w oponach Pirelli błyskawicznie przykleja się do asfaltu i zachęca do głębokich złożeń, choć jej “kostkowana” struktura może budzić początkowe wątpliwości.
Bagaż nadaj kurierem
Podjąłem również próbę zastosowania Scramblera 1100 w szybkiej turystyce, robiąc w weekend “pół Polski i z powrotem”. Trzeba się tu liczyć z kilkoma ograniczeniami, które zaczynają się już w momencie ładowania bagażu. Kanapa motocykla oraz tylny błotnik nie posiadają jakiegokolwiek skrawka rurki, a uchwyty pasażera wykonano wyłącznie w formie wgłębień pod siedzeniem. Na szczęście pomiędzy samą kanapą, a błotnikiem biegnie rodzaj wąskiego tunelu, przez który można przeciągnąć linki mocujące torbę do miejsca pasażera. Nie mam tego absolutnie za złe - to po prostu cecha tej maszyny i koszt jej doskonałej stylizacji.
Ducati Scrambler 1100 potrafi jeździć bardzo żwawo, ale ciągłe podróżowanie z wysokimi prędkościami nie jest specjalnie przyjemne, a wiatr usiłuje zrzucić kierowcę już przy ok. 140 km/h. Można oczywiście pojechać szybciej, ale trzeba położyć się na zbiorniku. Za to to, co dzieje się pomiędzy prędkością zerową, a przelotową, to temat na poezję śpiewaną. Przyspieszenia i opóźnienia, dźwięki, wibracje, serie zakrętów i czucie nawierzchni… po prostu bajka. 15-litrowy zbiornik paliwa wystarczy na średnio ok. 200 km intensywnego grania na emocjach.
Fabryka przyjemności
Patrząc obiektywnie, to nie jest motocykl zbyt praktyczny, ale przecież nie w tym celu został stworzony. Jego największą siłą jest radość z jazdy i potężny ładunek szczęścia, jaki daje swojemu kierowcy. Spalając paliwo, ładuje nasze baterie. Ilość dostępnej mocy i momentu jest optymalna, zakręty przejeżdżają się same, a doskonałe hamulce pozwalają bezpiecznie wygasić nadmiar entuzjazmu. Scrambler 1100 Special to stuprocentowe Ducati, podane w klasycznej formie.
Dodatkową zaletą motocykla są długie okresy nieprzerwanej zabawy na drodze. W serwisie trzeba się pokazać raz na 12 tysięcy km, a fabryczna gwarancja trwa trzy lata, bez limitu kilometrów. Cena pojazdu nie jest okazyjna - wynosi prawie 64 tysiące zł, których zaczniecie jednak gorączkowo szukać już po pierwszej jeździe. Jeśli szukacie prawdziwego włoskiego łobuza w eleganckich ciuchach, Scrambler 1100 Special spełni te oczekiwania.
|
Komentarze 2
Poka¿ wszystkie komentarzeCzemu nie napiszecie ze wibruje i grzeje jaja. Kogiel mogiel w kroku. Mimo to jest super fun. Dawno nie mia³em takiego u¶miechu na twarzy po przejadzdze tym wariatem.
OdpowiedzNa zdjêciu widaæ ch³odnicê oleju, zatem tak jak w przypadku Scramblerów mniejszych pojemno¶ci mamy ch³odzenie powietrzem i olejem.
Odpowiedz